„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”

„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”

Drodzy Goście!

Na blogu znajdują się zdjęcia łyżeczek z mojej prywatnej kolekcji, które zostały „zaczerpnięte” w różnych miejscach świata i w różnych okolicznościach – tak przeze mnie, jak i przez wielu licznych Ofiarodawców. Łyżeczkodawców ;-))

Z biegiem lat, z biegiem dni... wiele z tych historii – nie zapisywanych (o zgrozo!) na bieżąco – się zatraciło. Jeśli ktoś z oglądających cokolwiek wie o pochodzeniu którejkolwiek łyżeczki, być może był jej ofiarodawcą, właścicielem etc. ... – może – a nawet ma moralne prawo i obowiązek! – przekazać mi informacje niezbędne do odtworzenia ostatnich jej chwil nim do mnie trafiła. Wiele z nich ma ciekawe historie, więc pomóżcie mi je skompletować, a ja je zachowam pieczołowicie „na wieczną rzeczy pamiątkę” a także zamieszczę w opisie pod zdjęciami.
Magdo, nareszcie będziesz ze mnie dumna!
ps. czasami będą pojawiać się tu też moje filiżanki i inne osobliwości.

piątek, 30 września 2011

007. Najnowsza jeleniogórska I

Posted by Picasa
Targ Staroci i Osobliwości Jelenia Góra wrzesień 2011.

Kosztowała mnie "całe" 4 złote. W hurcie. Bo kupiłam dwie (ta druga pojawi sie tu później). Pan w krużgankach jeleniogórskiego rynku chciał za każdą po 5 złotych, ale byłam twardym negocjatorem ;)

wtorek, 27 września 2011

Filiżanka 02. Kompilacja

Posted by Picasa


Piękny komplecik, nieprawdaż??

Czas i miejsce zdobycia: Targ Staroci, Wrocław Hala Targowa – koniec sierpnia br.
Filiżanka w kolorze złota i biszkoptów. Bardzo mi się spodobała! Niestety była zdekompletowana – brakowało od niej spodka. Pan sprzedawca o zanikłych strunach głosowych wyszeptał konfidencjonalnie żeby brać, bo piękna, w dodatku odda tanio, a w sprawie spodka zaraz coś wykombinuje. No i jeszcze – żeby mu popilnować straganu :) W trakcie wykonywania przez mnie tej nader ważnej czynności (pilnowania), pan powrócił ze złotym – mocno przesadzonym – spodkiem, który zupełnie nie pasował do tej  filiżanki (do niego tu jeszcze wrócimy)
Powiedziało sie „trudno” i zabrało się oba elementy. 
Jednakże jakieś pół godziny później – na zupełnie innym „starociowym” straganie – znalazł się ten oto piękny i misternie zdobiony spodeczek. Nie pasuje? Dla mnie jak znalazł! ;)

czwartek, 22 września 2011

006. Po drugiej stronie lustra...

Posted by Picasa
To było tak: Bielany wroclawskie, spotkanie z Moniką. Rzadkie, okazjonalne, wiec nie ma co wybrzydzac na miejsce. Zatem blisko, zatem Auchan, w jakiejs ogolnej zbieranie roznych jadlodajni - wszystko razem: kawa i lody, chińskie żarcie, i co tam jeszcze, a na srodku wspolne stoliki. Zero kameralności, zero inmtyności, zero atmosfery, co chwile ktoś ci się "dosiada" prawie na plecy - a my... "poruszamy tematy". Tematy naprawde nielekkie,warunki naprawdę niekomfortowe, no wiec ...musialam to sobie jakoś osłodzic (zwlaszcza ze kawa niesłodzona). :)
No. Bo takiej jeszcze nie miałam. 

niedziela, 18 września 2011

Nowa

Dziś  po bardzo długiej ciszy pojawiła się nowa łyżeczka w mojej kolekcji.
Jak będą zdjęcia to zeznam co i jak.

sobota, 10 września 2011

Filiżanka 01. Złota, z moim ulubionym greckim ornamentem

Przewrotnie - jako pierwsza wylądowała na blogu jedna z ostatnich filiżanek, jakie dołączyły do mojej zbieraniny. Bo i trudno to nazwac kolekcją -  pochodzą z niewiadomych źródeł, kupowane często na przeróżnych targach, w graciarniach, desach, straganach itp., rzadko kiedy są to jakieś cenniejsze okazy. Zreszta może nawet czasem nie wiem o tym, że może i są stare czy cenne. Najważniejszą cechą mojego zbioru  jest bowiem to, że mają mi się podobać.
Tę dostałam. Szlachetny ów Filiżankodawca :) zdobył ją na lipcowym targu "starości" ;-)  (jak mawia jeden z moich przyjaciół), pod Halą Ludową we Wrocławiu . Niestety nie pamietam nazwy producenta. Moze Ktoś z oglądających ten blog wie, jaka manufaktura czy też fabryka sygnowała swoje wyroby taką własnie literką F z koroną, jaka widnieje na spodzie filizanki i spodeczka?

środa, 7 września 2011

005. Pierwsza w kolekcji. Kamyczek, który poruszył lawinę.


Posted by Picasa

To mogło być około roku 1999. Mielno, miejscowość nadmorska. Z Wiesławem spędzaliśmy tam parę dni urlopowych. W jednej (największej wówczas i „najsmaczniejszej”) barowej smażalni ryb, spożywaliśmy – jak się łatwo domyślić – smażoną rybę. Wzięliśmy tez jakąś herbatę, wiec sięgnęłam do stojącego przy kasie metalowego kubka z łyżeczkami. Stała w nim cała masa aluminiowych płaskich łyżeczek, takich wycinanych z blachy, i ta jedna – rosyjska piękność. Nie miałam sumienia jej tam pozostawić – arystokratki wśród aluminiowego pospólstwa. Musiałam ją ratować! Zaczerpnęłam więc. I tak się to wszystko zaczęło. Tymczasem Wiesław, zupełnie nieświadom tego co zaszło, spokojnie spożywał smażoną rybę, popijając herbatą z cytryną. Ja – nieco mniej spokojnie. Jak już zjedliśmy (co wyjątkowo mi się dłużyło) powiedziałam szybko:
– Chodźmy już stąd – i prawie go stamtąd wyciągnęłam.
Kiedy wyszliśmy i oddaliliśmy się na bezpieczną odległość  z uwolnioną księżniczką, pokazałam mu ją. Nie mógł uwierzyć!
– Oszalałaś? – spytał.
– A co – miałam ją tam zostawić??? W tym towarzystwie??? Była taka samotna! sam widziałeś!
Widział.
– Cholera, więcej tam nie pójdziemy.
No trudno, nie poszliśmy. Nigdy.
:)

004. Przejechana



Łyżeczka od Magdy – niekwestionowanej królowej zbieraczy łyżeczek.
Okaz ten został znaleziony przez Nią na ulicy – w stanie niemiłosiernie wielokrotnie przejechanym przez samochody. Ulitowała się nad nią i odczekawszy aż bezpiecznie będzie mogła się po nią schylić między kolejnymi nadjeżdżającymi autami – zabrała do „schroniska dla przygarniętych łyżeczek”. Łyżeczka ta, ze swoim wyglądem jak pogryziona przez sforę wilków oraz pogięta jak nieboskie stworzenie – nie bardzo się już do czegokolwiek nadaje. W spokoju dożywa u mnie swych dni.
...
9 września 2011 r.
Magdo, w komentarzach do tego posta pojawiły sie pytania, i są to pytania do Ciebie. Odezwij się jeśli mnie słyszysz, pliiiiizzzzzz
:-)

Posted by Picasa