„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”

„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”

Drodzy Goście!

Na blogu znajdują się zdjęcia łyżeczek z mojej prywatnej kolekcji, które zostały „zaczerpnięte” w różnych miejscach świata i w różnych okolicznościach – tak przeze mnie, jak i przez wielu licznych Ofiarodawców. Łyżeczkodawców ;-))

Z biegiem lat, z biegiem dni... wiele z tych historii – nie zapisywanych (o zgrozo!) na bieżąco – się zatraciło. Jeśli ktoś z oglądających cokolwiek wie o pochodzeniu którejkolwiek łyżeczki, być może był jej ofiarodawcą, właścicielem etc. ... – może – a nawet ma moralne prawo i obowiązek! – przekazać mi informacje niezbędne do odtworzenia ostatnich jej chwil nim do mnie trafiła. Wiele z nich ma ciekawe historie, więc pomóżcie mi je skompletować, a ja je zachowam pieczołowicie „na wieczną rzeczy pamiątkę” a także zamieszczę w opisie pod zdjęciami.
Magdo, nareszcie będziesz ze mnie dumna!
ps. czasami będą pojawiać się tu też moje filiżanki i inne osobliwości.

poniedziałek, 10 października 2011

009. Widelczyk, tym razem









Posted by Picasa
Ponieważ jak wiadomo zbieram łyżeczki, dostalam od kolegi widelczyk :) A do kompletu talerzyk. 
Komplecik jest naprawde śliczny, filigranowy i niespotykany, więc uznałam, że jako osobliwość - absolutnie  nadaje się na stronę. 
Tomku, jeszcze raz dziękuję! :)

3 komentarze:

  1. to jeszcze nie jest komplet ;-)))) teraz niezbędny do tego jest......KOT !!!!! :-))) I.

    OdpowiedzUsuń
  2. święta racja i to nie byle jaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu nadal brak kota? talerzyk smutny:)))

    OdpowiedzUsuń