„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”

„Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...”

Drodzy Goście!

Na blogu znajdują się zdjęcia łyżeczek z mojej prywatnej kolekcji, które zostały „zaczerpnięte” w różnych miejscach świata i w różnych okolicznościach – tak przeze mnie, jak i przez wielu licznych Ofiarodawców. Łyżeczkodawców ;-))

Z biegiem lat, z biegiem dni... wiele z tych historii – nie zapisywanych (o zgrozo!) na bieżąco – się zatraciło. Jeśli ktoś z oglądających cokolwiek wie o pochodzeniu którejkolwiek łyżeczki, być może był jej ofiarodawcą, właścicielem etc. ... – może – a nawet ma moralne prawo i obowiązek! – przekazać mi informacje niezbędne do odtworzenia ostatnich jej chwil nim do mnie trafiła. Wiele z nich ma ciekawe historie, więc pomóżcie mi je skompletować, a ja je zachowam pieczołowicie „na wieczną rzeczy pamiątkę” a także zamieszczę w opisie pod zdjęciami.
Magdo, nareszcie będziesz ze mnie dumna!
ps. czasami będą pojawiać się tu też moje filiżanki i inne osobliwości.

czwartek, 3 stycznia 2013

018. Łyżeczka od Rysia i Kasi

Wręczona mi w listopadzie AD 2012, kiedy to wybrałam się do Warszawy na Kongres. Muszę jeszcze dopytać o jej historię...
Flakonik ten, z zielonawego szkła, również otrzymałam do kompletu (a nawet dwa identyczne) - z intencją "do pomalowania". Myślę nad koncepcją.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Posted by Picasa

8 komentarzy:

  1. Jest coś japońskiego w tej sztuce starannego układania przedmiotów, aranżowania ich wzajemnych relacji. Ceremonialnego

    OdpowiedzUsuń
  2. ja lubie 3 pierwsze zdjęcia, gdzie główny bohater zostaje ten sam, a pozostali modele się zmieniają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha! :) no tak, cała reszta przy bohaterze to zaledwie statyści! ;)

      Usuń
    2. a ja jeszcze jakos bardzo lubię tę łyżeczkę zawierającą w swoim wnętrzu granata i mandarynkę - po kawałeczku

      Usuń
    3. a rzeczywiście, genialne, nie zauważyłam wcześniej!!!

      Usuń
    4. A przyznam się, że to nie było celowe. Ja tego też nie zauwayłam, dopiero później przy obróbce zdjęć. Bylam zaskoczona podobnie jak Ty :)

      Usuń
  3. Lyzeczka, gdyby byla moja, bylaby tylko i wylacznie do prawdziwej konfitury z wisni... Jadlabym prosto ze sloika...
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń